Blog Kubusia
11.3.19
  Dzieje się

The Addams Family: Christmas Edition
W nowy rok wkroczyliśmy z niemałym szwungiem, uskuteczniając zapowiedziane sprzątanie rzeczywistości. W ramach owego sprzątania między innymi mamusia przeszła na pełny wymiar godzin w redakcji, co skutecznie pozbawiło ją choćby chwili wolnego czasu - oraz, zdziwko, zmotywowało do szukania lepszej pracy - no ale ja nie o tym.

Kubę udało się przenieść do St.Marien, i to -- od zaraz. W czwartek była rozmowa z dyrektorem, w poniedziałek Kubeł poszedł do nowej szkoły. Z przytupem, od razu do profilowanej klasy matematyczno-przyrodniczej. Nie, żeby specjalnie, po prostu akurat z tej klasy ktoś odszedł ;-) - ale wszystko jedno, fuks jak stąd na księżyc.
No więc, Kubeł szkołę zmienił, a wraz z nim i my - i kopara nam opadła. Wreszcie trafiliśmy w miejsce, gdzie czujemy się na miejscu, wszystko jest tak, jak ma być, w życiu sobie nie wyobrażałam, że szkoła może tak działać - no: najwyraźniej trzeba zapłacić. Świat to straszne miejsce, jak się tak zastanowić.
O szkole będzie więcej, gdyż mamusia trwa w zachwycie i nie zawaha się go użyć - ale to osobno. Na razie, streszczając ostatnie trzy miesiące, które jakoś dziwnie znikły - Jacek również jest oficjalnie przyjęty do St.Marien, chociaż chyba nie do MINT, ale w sumie to nie wiem ;-) Się okaże jesienią, na razie nie musimy się tym przejmować.


W ferie zimowe udało nam się zorganizować kolejny wyjazd weekendowy, łał - tym razem rodzimie, na Rugię. Ranyjulek jak tam ładnie! Śliczny kawałek świata i całkiem niedaleko od domu. Łaziliśmy po plażach i lasach, a wracając zawadziliśmy jeszcze o Stralsund - jedźcie do oceanarium, naprawdę warto. Genialne: można z psem! Nie można go wprawdzie wprowadzić, tylko trzeba wnieść, ale nasz kundel akurat się zmieścił do torby na zakupy, więc dało radę. Ten pies nie ma nerwów: przez dwie godziny nawet nie pisnął, tylko sobie siedział w tej torbie i się gapił. Niesamowite.




 
Comments: Prześlij komentarz



<< Home

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger