Wielkanoc 2024: Jacek wymarzył sobie nową kartę graficzną. Źli rodzice odmówili wydania ponad czterech stów, więc Dzidzior powiedział, że sobie na to zapracuje. Na szczęście dziadek jak znalazł potrzebował pomocy w ogrodzie, więc zebraliśmy się i pojechaliśmy na całe dwa tygodnie ferii wielkanocnych do Krakowa.
Jacek wykonał dziadkowi żwirową ścieżkę i parę innych prac w ogrodzie i zarobił większość wymaganej sumy, a resztę obiecali sfinansować rodzice za postawienie płotu w ogrodzie. Jacek zawziął się i pracował jak niewolnik, i tadam - zarobił całą kasę. Da się :)
W klasie przedmaturalnej Jacek wziął się na serio do roboty, żeby - jak sam powiedział - nie zostać robolem. Znakomita pod wieloma względami szkoła akurat w roczniku Jacka ... no, nie do końca jest optymalna. Na przykład, nauczyciel fizyki ma 86 lat i - jak mówi Jacek - nie ma z nim kontaktu, bo mówi takim językiem, że nikt z klasy go nie rozumie. W rezultacie Jacek fizykę przestał ogarniać całkowicie - strasznie szkoda, bo nigdy nie miał z tym problemu. Ćwiczą z tatą, który szczęśliwie fizykę ogarnia, ale nie da się nadrobić całego semestru nieogarniania. I znowu: strasznie szkoda.
Wcześniej;
Jacek traktuje swój pokój jak... no, jak miejsce do życia, a ponieważ życie Jacusia to gry, a gry są stresujące, więc jego pokój wyglądał jak po wybuchu sporego granatu. Dziury w ścianach i takie tam. Rodzice już dawno przestali reagować, po prostu nie wchodzimy na górę - ale w końcu Jackowi też zaczęło to przeszkadzać i powiedział, że sobie ten pokój wyremontuje.
I wyremontował. ALE JAK!
Ten koleś jest urodzonym inżynierem :)