Blog Kubusia
19.8.12
  Przeżywamy
Zgodnie z zapowiedzią byliśmy wczoraj pływać. Nad Helenesee koło polskiej granicy. Kumpel mi podrzucił, podobno jedno z najczystszych jezior Brandenburgii. Rzeczywiście, jest rewelacyjne. Plaża prześliczna. Ludzi sporo, ale czegóż się było spodziewać... Nie wypalił niestety pomysł na grilla, bo trzeci stopień zagrożenia pożarowego - jezioro jest w lesie - ale przeżyliśmy na bułkach i lodach. Kuba jest niesamowity; wlazł do wody o drugiej i o szóstej trzeba było go końmi wyciągać. Jezioro jest dość głębokie, więc woda jest zimna - ale Kubie to niestraszne. Na plecach pływa, a na brzuchu zaczyna się utrzymywać na wodzie - guuut.
Nie mogliśmy niestety jechać dzisiaj, bo chłopcy byli zaproszeni na urodziny do Josepha. Szkoda, bo był dzisiaj najgorętszy dzień w roku. Tzn. miał być, bo odwołali - najgorętszy ma być jurto. Średnio sobie wyobrażam wyjście z domu, jeśli będzie jeszcze cieplej - no ale. Trza do roboty.

Jacek wpadł w jakąś przedziwną fazę. Podejrzewamy, że jest to spowodowane przestawieniem - że Kuba zniknął z przedszkola, że nagle się zrobił ważny uczeń, a on nie... nie wiem. W każdym razie, Jacek nie chce się ruszyć od rodziców na krok. Co gorsza, cały czas twierdzi, że spoko spoko, zostanie u Manola, zostanie u Josepha, cały dumny - po czym jak przychodzi co do czego, Jacek wczepia się w rodziców, zaczyna ryczeć w niebogłosy i cześć. Najgorsze jest nawet nie to, że on nie chce, tylko że decyduje się w ostatniej chwili. W piątek skasował nam w ten sposób wieczór - bo o ósmej się zdecydował, że jednak nie będzie spał u Manola - a dzisiaj popołudnie, bo powiedział, że nie zostanie na urodzinach u Josepha. Wściekliśmy się straszliwie, zabraliśmy go do domu i zamknęliśmy w pokoju. Bez jaj, nie może tego robić w ostatniej chwili! Mamy nadzieję, że mu to przejdzie, bo jak nie, to rany boskie. I tak gonimy resztkami sił.

Czekamy z niecierpliwością na kolejny tydzień szkoły, tym razem już normalny. Mam nadzieję, że jak zaczną się normalne lekcje, Kuba przestanie się tam tak nudzić... Do tej pory pytany, co robił w szkole przez osiem godzin, odpowiadał - "nie pamiętam". Jakieś takie to było bez sensu zupełnie, trzymamy kciuki, żeby wreszcie ruszyło. Chociaż plan zajęć i tak jest jakiś taki... dziwny... Np. w poniedziałek od obiadu Kuba ma wyłącznie czas wolny. Ale nie wolno go wcześniej odebrać, bo ma być w szkole do 16.00. Dla nas oczywiście super, ale po cholerę tak - nie wiadomo.
Na szczęście ma jutro wytęskniony WF. W trzydziestu sześciu stopniach, biednie dziecko :D
 
Comments:
Wiesz, J. też tak miał na początku przedszkola, a potem się rozkręcił z gadaniem i mi wyszło, że on się musiał oswoić - i z miejscem, i z pytaniami o nie. Może Kuba tak samo?
 
Prześlij komentarz



<< Home

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger